Praca na przyrządach celowniczych

Celowanie (czyli praca na przyrządach celowniczych) polega na tym, żeby muszkę umieścić na tle celu i jednocześnie umieścić ją wewnątrz szczerbinki. Cel, muszka i szczerbinka są trzema elementami, które muszą zostać zgrane ze sobą. Problem polega na tym, że te trzy elementy znajdują się w trzech różnych odległościach od naszego oka. Ludzki wzrok potrafi złapać ostrość tylko na jednym dystansie. Mamy więc konflikt.

Praca na przyrządach celowniczych mechanicznych
Praca na przyrządach celowniczych mechanicznych

Rozwiązaniem jest skupienie wzroku tylko na muszce. To oznacza, że zarówno cel, jak i szczerbinkę, będziemy wiedzieć nieostro. Cała sztuka polega na tym, żeby pogodzić się z tym faktem. Jest to trochę nieintuicyjne zjawisko i początkujący strzelcy próbują przeskakiwać z ostrością pomiędzy trzema elementami. To się nie może udać.

Cel i tak jest daleko (na egzaminie na patent: 25 m). Z tej odległości nie widzimy cyferek na tarczy, ani przestrzelin po naszych trafieniach. Widzimy tylko małe, czarne kółko na białym tle. Skierowanie muszki w tamtą stronę jest wystarczającym zabiegiem. Nasze ręce i tak będą minimalnie drgać, a muszka będzie przesuwała się po pewnym obszarze tarczy. Nie musimy widzieć celu ostro, żeby widzieć, że muszka jest (mniej więcej) we właściwym miejscu. O wiele ważniejsze jest dobre zgranie muszki ze szczerbinką. Milimetrowa zmiana pomiędzy tymi przyrządami może sprawić, że w ogóle nie trafimy w tarczę. Tymczasem milimetrowy przeskok muszki na tarczy nie będzie niósł tak dużych skutków negatywnych. Dlatego koncentrujemy się na zgraniu przyrządów i godzimy się z faktem, że tarczę widzimy nieostro, jako rozmazane czarne kółko. To bardzo ważne.

Samo zgranie przyrządów polega na dwóch rzeczach.

  • Zrównujemy górną krawędź muszki z górnymi krawędziami szczerbinki. Nie skupiamy się przy tym na kropkach lub innych oznaczeniach na przyrządach. One służą tylko do szybszego skupienia wzroku na przyrządach. Najważniejsze (przy zgraniu w pionie) są dla nas górne krawędzie.
  • Muszka jest nieco węższa od szczeliny w szczerbince. Dzięki temu po obu stronach muszki powstają dwie jasne szczeliny. Naszym zadaniem jest wyrównać ich szerokość. Z tym wzrok ludzki radzi sobie doskonale. Wyrównanie jasnych prześwitów powoduje zgranie przyrządów w poziomie.

Pamiętamy przy tym, że ostro widzimy tylko muszkę. Nauka strzelectwa polega w dużej mierze właśnie na zaakceptowaniu faktu, że niektóre rzeczy widzimy nieostro.

W strzelectwie precyzyjnym (w tym również na egzaminie na patent strzelecki) nie celujemy w środek czarnego pola, ale nieco poniżej czarnego obszaru na tarczy. W strzelectwie tarczowym (nazywanym też sportowym lub precyzyjnym) przyrządy celownicze są tak ustawione, że celując pod cel, trafiamy w środek tarczy.

Dlaczego tak jest? Przyrządy celownicze są czarne i słabo widać je na tle czarnego obszaru tarczy. Lepiej widać kontrast, jeśli tło za naszymi przyrządami celowniczymi jest białe. W dodatku, tarczę widzimy nieostro. Łatwiej ją wówczas zaobserwować, jeśli znajduje się minimalnie ponad naszą muszką.
Uwaga, ta zasada celowania nie obowiązuje w broni bojowej i obronnej. Tam miejsce trafienia ma przypadać w miejsce celowania. W warunkach bojowych nie ma czasu na korygowanie punktu celowania, a do tego same cele często nie są białą tarczą. W strzelectwie dynamicznym stosuje się często metalowe tarcze. Na egzaminie na patent strzelecki dostaniemy jednak broń, w której przyrządy celownicze są skalibrowane do strzelania pod cel.

Początkujący strzelcy nieraz myślą, że wystarczy wycelować w jeden punkt i pociągnąć za spust. Niestety, to nie działa. Nasz organizm nie jest przystosowany do tego, żeby być całkiem nieruchomo. Jeśli wycelujemy w wybrany punkt i będziemy patrzeć przez przyrządy celownicze, szybko przekonamy się, że nasze ciało cały czas się lekko rusza. Tak naprawdę, cały czas poruszamy się w obszarze dookoła punktu, w który chcielibyśmy celować.
To jest fakt, a z faktami się nie walczy. Jeśli będziemy próbować na siłę unieruchomić nasze ręce, żeby nie poruszały się, napniemy je niepotrzebnie, co tylko zwiększy drżenie. Nie walczymy z faktami. Akceptujemy to, że celuje się w obszar, a nie w jeden punkt. Na tym polega praca na przyrządach celowniczych.

Naszym celem jest obserwować przyrządy celownicze, skupiając się na muszce. Cel jest w tle muszki (nieostry). Kluczowym słowem jest: obserwowanie. Nie wkładamy w to siły. Obserwując przyrządy celownicze, automatycznie zgrywamy je, oscylując w niedużym obszarze. To wszystko, co możemy zrobić. Choć istnieją sposoby, żeby zawęzić obszar, w którym oscylujemy.

Podstawą jest dobra postawa strzelecka. Ma być stabilna i ma powodować jak najmniejsze napięcie naszych mięśni. Drugą sprawą jest dobry chwyt. On też ma angażować nasze mięśnie w jak najmniejszym stopniu. Trzecia sprawa, to oddech.

Trenując strzelectwo nieco dłużej, można stosować bardziej zaawansowane techniki treningowe. Układ neurologiczny może przystosować się do lepszego odbierania bodźców wzrokowych (lepsza praca na przyrządach celowniczych) oraz do bardziej precyzyjnego kierowania naszymi mięśniami. Same mięśnie wzmacniają się i zwiększają wytrzymałość, co ogranicza drżenie. To jednak przychodzi z czasem. Na potrzeby egzaminu na patent strzelecki nie musimy strzelać tak precyzyjnie jak olimpijczycy. Wystarczy kilka godzin ćwiczeń, żeby opanować podstawowe porady. Przećwiczenie tych zasad daje niemal gwarancję dobrego skupienia strzałów na egzaminie.