Konsekwencje użycia broni
Jakie są konsekwencje użycia broni w obronie koniecznej? Prawdopodobnie to jest pytanie, które zadaje sobie wiele osób noszących lub chcących nosić broń. Jak powinniśmy się zachować i czego możemy się spodziewać? Spróbujmy odpowiedzieć na nie krok po kroku. Jeśli musieliśmy użyć broni, sytuacja musiała być naprawdę krytyczna. Teraz jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, a nasza głowa jest pełna myśli. Mimo to, musimy działać racjonalnie.
Nasze działania
Po pierwsze, upewniamy się, czy jest już bezpiecznie. Z założenia powinniśmy pozostać na miejscu zdarzenia, ale jesteśmy z tego obowiązku zwolnieni, jeśli sytuacja wymaga ratowania się. Jeśli nie ma konieczności ucieczki, mamy obowiązek pozostania na miejscu, udzielenia pomocy osobom rannym (nawet jeśli ranny jest napastnik) i powiadomienia odpowiednich służb.
Absolutnym minimum pierwszej pomocy przedmedycznej jest:
- monitorowanie stanu rannego (choćby ocena, czy żyje, czy jest przytomny, czy krwawi)
- oraz wezwanie pomocy.
Widząc, co dzieje się z osobą ranną (lub z osobami rannymi), dzwonimy na numer 112. Bardzo krótko informujemy o sytuacji, zarówno naszej, jak i osób potrzebujących pomocy. Przykładowy komunikat? Jestem w miejscowości…, na skrzyżowaniu ulic… Zostałem napadnięty przez uzbrojonego napastnika i broniłem się, oddając strzał z pistoletu. Napastnik jest ranny i potrzebuje pomocy. Tych kilka zdań na początek wystarczy. Dyspozytor dopyta nas, jeśli będą potrzebne dodatkowe informacje. Co ważne, wezwaliśmy pomoc i jednocześnie przedstawiliśmy siebie jako ofiarę zdarzenia, która broniła się przed napastnikiem. Nie rozłączamy się. Pozostając na linii, możemy udzielać pomocy osobom rannym. Jeśli nie wiemy, jak pomóc osobie rannej, możemy poprosić o wskazówki dyspozytora, choć miejmy świadomość, że on nie widzi sytuacji i jego zdolność udzielania porad jest bardzo ograniczona.
Czekając na przyjazd policji i karetki, po udzieleniu pomocy, zabezpieczamy miejsce zdarzenia. Jeśli są świadkowie całego zajścia, warto poprosić ich o pozostanie do przyjazdu policji, a później wskazać ich jako świadków. Może się okazać, że ich zeznania będą kluczowe dla wyjaśnienia sytuacji. Warto zadbać również, żeby wszystko pozostało nienaruszone, żeby nikt nie zadeptał śladów walki, nie przesuwał porozrzucanych przedmiotów. Nie sprzątamy, bo byłoby to zacieranie śladów. Informujemy też osoby dookoła, żeby niczego nie ruszały i nie podchodziły za blisko, chyba że w celu udzielenia pomocy przedmedycznej.
Konsekwencje użycia broni – przyjazd policji
Musimy też rozumieć punkt widzenia policjantów, którzy za chwilę przyjadą. Oni nie wiedzą, co się stało i profesjonalne podejście wymaga, żeby nie robili żadnych założeń. Dostali informację, że ktoś do kogoś strzelał. Wiedzą zatem, że na miejscu zdarzenia co najmniej jedna osoba będzie uzbrojona. Nie wiedzą, czy będzie agresywna i muszą zachować ostrożność. Oni chronią nie tylko nasze, ale i swoje życie. Z tymi informacjami łatwo przewidzieć, że spotkanie z policjantami nie będzie miłą pogawędką o problemach przestępczości…
Kiedy widzimy policjantów, warto zidentyfikować się. Nazywam się… To ja wzywałem pomoc. Zostałem napadnięty przez napastnika z nożem. Broniłem się, oddając strzał z pistoletu. Komunikat ma być krótki i konkretny, na szczegóły przyjdzie czas później.
Bardzo ważne, żebyśmy nie wykonywali przy tym gwałtownych ruchów, trzymali ręce w widocznym miejscu, a broń mieli schowaną w kaburze. Jeśli policjanci będą chcieli (a będą chcieli), poproszą o jej przekazanie lub sami przeszukają nas i zabezpieczą broń.
Nasze zadanie to głównie czekanie
Po dwóch zdaniach wyjaśnienia, czekamy na polecenia lub pytania policjantów. Nie przejmujemy inicjatywy, oni wiedzą, co mają robić. Bardzo możliwe, że zostaniemy przeszukani, zakuci w kajdanki i umieszczeni w radiowozie. To standardowa procedura i policjanci mają prawo ją zastosować. Warto też na początku spotkania wyrazić wolę złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Wskazujemy wówczas napastnika, który popełnił przestępstwo, napadając nas. Sami, zgodnie z Kodeksem karnym, jesteśmy osobą poszkodowaną, która znalazła się w okolicznościach obrony koniecznej. Samo zawiadomienie złożymy zapewne trochę później, najlepiej w obecności adwokata, ale informujemy o naszej woli złożenia zawiadomienia już na początku.
Jeśli dostaniemy pozwolenie na wykonanie telefonu, dzwonimy do osoby bliskiej, która może pomóc nam w szybkim zorganizowaniu adwokata (lub do samego adwokata, jeśli mamy z nim kontakt). Jeśli nie dostajemy możliwości wykonania telefonu, nie domagamy się tego. Przyjdzie na to czas. Teraz najważniejsze jest pokazanie swoją postawą, że współpracujemy i nie jesteśmy agresywni. Taka postawa będzie działała na naszą korzyść, kiedy policjanci będą spisywali raport i składali zeznania. Na wszystkie pytania odpowiadamy rzeczowo. Wskazujemy świadków, informujemy o monitoringu (jeśli jest w danym miejscu), podajemy tylko prawdziwe informacje. Prawda jest teraz naszym głównym sprzymierzeńcem. Jeśli zaczniemy ją zniekształcać, naciągać, żeby przedstawić się w lepszym świetle, to w końcu obróci się na naszą niekorzyść. Jeśli nie jesteśmy czegoś pewni, mówimy, że nie wiemy, albo nie pamiętamy. Mamy prawo nie pamiętać, ale nie mamy prawa zmyślać.
Opis zdarzenia
Bardzo ważne jest też to, jak opisujemy przebieg zdarzenia i przyczyny obrony koniecznej. Jest duża różnica między stwierdzeniami: broniłem mojego życia, albo: broniłem mojego psa. Jeszcze inaczej zabrzmi: nie chciałem stracić zegarka, więc strzeliłem… Jasno przedstawiamy fakty, które jednoznacznie świadczą, że obrona była konieczna i że nie przekroczyliśmy jej granic.
Policjanci sporządzą protokół i podadzą nam go do podpisania. Koniecznie czytamy go w całości, zanim podpiszemy. Jeśli zapis naszych zeznań się nie zgadza, nie podpisujemy. Jeśli nie do końca się zgadza, również nie podpisujemy. Nie mamy obowiązku, ani nawet prawa, podpisywać się pod nieprawdziwymi informacjami. Tymczasem, to właśnie prawdziwe informacje są naszym głównym sprzymierzeńcem. Dbamy o to, żeby nasze zeznania były zapisane tak, jak zeznawaliśmy.
Dalsze konsekwencje użycia broni
Bardzo możliwe, że zostaniemy zatrzymani do 48 godzin w izbie zatrzymań (na tak zwanym dołku). Policja zapisze powód zatrzymania, na przykład: podejrzenie o zabicie człowieka pod wpływem silnego wzburzenia uzasadnionego okolicznościami. Jakkolwiek taki zapis źle brzmi, to tylko podejrzenie i powód zatrzymania, nie jest to akt oskarżenia, ani zarzut, a już na pewno nie wyrok, na to jest zdecydowanie za wcześnie. Możemy zostać przesłuchani w charakterze podejrzanego. Warto, żeby przy tym przesłuchaniu był już obecny nasz adwokat.
Jeśli sprawa jest idealnie klarowna, prokurator może umorzyć sprawę. Zazwyczaj jednak tak się nie dzieje. Prokurator zwykle woli, żeby sprawa trafiła do sądu. W tym celu prawdopodobnie postawi nam zarzut.
Prokurator może (ale nie musi) wnioskować o tymczasowe aresztowanie. Robi to, jeśli istnieje podejrzenie, że będziemy:
- unikać rozprawy i odpowiedzialności,
- będziemy zacierać ślady lub wpływać na świadków,
- albo będziemy kontynuować popełnianie przestępstwa.
Sąd ocenia wówczas, czy faktycznie istnieje potrzeba tymczasowego aresztowania. W takiej sytuacji możemy wnioskować o zmianę tymczasowego aresztowania na:
- pisemne przyrzeczenie przestrzegania prawa i stawienia się w sądzie,
- kaucję (czyli poręczenie majątkowe),
- dozór kuratorski,
- albo poręczenie osoby lub organizacji godnej zaufania.
Bardzo możliwe, że nie zostaniemy tymczasowo aresztowani. Mimo to, sprawa sądowa będzie ciągnęła się dość długo. Jeśli działaliśmy zgodnie z prawem (i nie przekroczyliśmy granic obrony koniecznej), prawdopodobnie zakończy się uniewinnieniem lub umorzeniem sprawy. Co ciekawe, po zdarzeniu broń trafi do depozytu policyjnego. Nie tylko ta, której użyliśmy, ale cała broń i amunicja, jaką mamy. Odzyskamy ją dopiero po umorzeniu sprawy lub po wyroku uniewinniającym.
Prawo a użycie broni
Jak widać, tego typu wydarzenie zmieni nie tylko plany na najbliższe 48 godzin. Po oddaniu strzału czeka nas najprawdopodobniej rok lub dwa chodzenia po sądach, życia w niepewności i wydatków na prawników. Ponadto, samo wydarzenie zapewne odciśnie ślad w naszej psychice. Nawet jeśli postąpimy słusznie i nasza obrona będzie wzorową postawą obywatelską, będzie to bardzo ciężkie przeżycie. Wydaje się to jednak ceną wartą zapłacenia za życie lub zdrowie naszych bliskich lub nasze własne. Świat bywa brutalny i ludzie bywają brutalni. Warto bronić wtedy życia i zdrowia niewinnych ludzi, choćby wiązało się to z licznymi trudnościami.
Pozwolę sobie też wyrazić ubolewanie nad stanem prawnym, w którym ofiara w równym stopniu boi się obrony, co samego napastnika. Myślę, że większość spraw powinna być załatwiana przez prokuratora, na podstawie przesłuchania. Sprawy powinny trafiać do sądu tylko w wyjątkowo niejasnych sytuacjach. Prawo na to pozwala, ale praktyka prokuratorów jest inna. Ofiara napaści potrzebuje pomocy, wsparcia, a nie zarzutów i długiej rozprawy.