Amunicja bezołowiowa

Amunicja bezołowiowa ma za zadanie zapobiec szkodliwemu oddziaływaniu ołowiu na organizm człowieka na strzelnicach oraz w łowiectwie.

Amunicja bezołowiowa nie różni się z wyglądu od klasycznej
Zwykle amunicja bezołowiowa nie różni się z wyglądu od klasycznej

Ołów bywa obecny w pociskach. W klasycznym rozwiązaniu ołowiany rdzeń jest otoczony miedzianym płaszczem. Jednak płaszcz znajduje się tylko z przodu pocisku i po jego bokach.

W czasie strzału gazy prochowe wytwarzają wysoką temperaturę, w efekcie czego związki ołowiu nie tylko osadzają się w lufie, ale wydostają się z broni razem z gazami prochowymi. W efekcie, na strzelnicy powstaje chmura szkodliwych gazów. Konieczna jest bardzo wydajna wentylacja, ale nawet ona nie rozwiązuje problemu całkowicie. Związki ołowiu osiadają na broni, na stanowiskach strzeleckich oraz na samych strzelcach.

W łowiectwie z kolei ołowiane pociski zatruwają mięso i w ten sposób przedostają się do organizmu ludzi.

Pewną próbą rozwiązania problemu jest pokrycie ołowianego rdzenia pocisku miedzią za pomocą procesów galwanicznych. Wówczas, miedź stanowi szczelną osłonę przed ołowiem. Nie jest to jednak rozwiązanie doskonałe, choć z pewnością poprawia warunki treningu na strzelnicach.

Konieczne jest oczywiście, żeby wszyscy strzelcy korzystali z takich naboi (lub z amunicji całkowicie bezołowiowej). W przeciwnym razie, pojedynczy strzelec z bezpiecznymi pociskami wciąż będzie narażony na ołów emitowany przez innych strzelców. Dlatego, na niektórych strzelnicach jest zakaz stosowania naboi z klasycznymi, ołowianymi pociskami.

Warunkiem koniecznym dla zachowania bezpieczeństwa jest też odpowiednio gruba warstwa galwaniczna miedzi. Cienka warstwa może łatwo zdzierać się z pocisku podczas strzału.

Trzeba też pamiętać, że ołów wciąż znajduje się w pociskach. Po trafieniu w kulochwyt pociski odkształcają się i odsłaniają ołów, który zanieczyszcza kulochwyt, czasem również glebę. To dlatego, przy otwieraniu strzelnic ważny jest odpowiednio niski poziom wód gruntowych, żeby ołów nie przedostawał się łatwo do wód podziemnych. Ostatecznie jednak ołów trafia do środowiska, choćby częściowo. Kulochwyty są okresowo czyszczone z ołowiu, który przetwarza się ponownie.

Sytuacja nie jest również korzystna w przypadku stosowania takich pocisków w celach łowieckich.

Lepszym rozwiązaniem, z punktu widzenia środowiskowego, jest zastosowanie amunicji z pociskami, w których rdzeniu nie ma ołowiu. Niestety, takie rozwiązania są drogie. Rozwój tych technologii znajduje się się obecnie w fazie zalążkowej. Można stosować pociski wykonane w całości z miedzi. Stosuje się też specjalne połączenia cyny i wolframu. Proponuje się także bizmut, ale jest on około 20 razy droższy od ołowiu. Ogólnie, technologia nie jest jeszcze gotowa i żadne z rozwiązań nie okazało nie wyraźnie lepsze, tańsze od pozostałych i możliwe do stosowania na szeroką skalę. Właśnie dlatego, wciąż tak powszechne są pociski z ołowiem.

Dodatkowym problemem jest fakt, że według Ustawy o broni i amunicji: „Zabronione jest posiadanie amunicji szczególnie niebezpiecznej w postaci: (…) amunicji z pociskami pełnopłaszczowymi zawierającymi rdzeń wykonany z materiału twardszego niż stop ołowiu”. Zastosowanie takich rdzeni może prowadzić do większej przebijalności pocisków, choć przepis ten wydaje się bardzo kontrowersyjny. Zwiększenie przebijalności pocisków można uzyskać na inne sposoby, które nie są zakazane. Jednocześnie, przepis ten utrudnia poszukiwanie nowych, bardziej ekologicznych rozwiązań związanych z eliminacją ołowiu.

Europejska Agencja Chemikaliów razem z Europejskim Urzędem do spraw Bezpieczeństwa Żywności przedstawiły niedawno projekt zmian przepisów dotyczących amunicji ołowianej. Pierwszy etap ma zakazać stosowania pocisków ołowianych na obszarach wodno-błotnych. W drugim etapie zakaz ma dotyczyć również strzelnic, które nie mają zabezpieczeń przed przedostawaniem się ołowiu do ziemi. Wygląda na to, że tego typu zmiany są jedynie zalążkiem modyfikacji prawa, zmierzającym w kierunku całkowitego zakazu stosowania ołowiu w pociskach. Z czasem, amunicja bezołowiowa będzie jedyną amunicja możliwą do nabycia.

Jakkolwiek zmiana na poziomie poszukiwania nowych technologii wydaje się korzystna na pierwszy rzut oka z punktu widzenia ekologii, zmiany w prawie pozostawiają wiele do życzenia. Dlaczego?

  • Co ważne, technologia nie jest gotowa na wprowadzanie takich ograniczeń prawnych. Wprowadzenie przepisów bez gotowości technologicznej sprawi, że legalna amunicja będzie bardzo droga. W ten sposób nastąpi jeszcze większe ograniczenie strzelectwa i realnego dostępu do broni, co niesie ze sobą dalekosiężne, bardzo niebezpieczne skutki dla kraju.
  • W proponowanych przepisach pełno jest niejasności, jak choćby brak definicji obszaru wodno-błotnego. To rodzi pole do nadinterpretacji i nadużyć.
  • Autorzy proponowanych zmian powołują się na badania i opinie, które nie zostały udokumentowane w sposób rzetelny (według standardów badań naukowych).

W ramach podsumowania warto zaznaczyć, że rozwój strzelectwa, w tym rozwój technologii dotyczącej amunicji z uwzględnieniem poszanowania dla środowiska jest dobrym kierunkiem, godnym pochwały. Jednak wprowadzanie przepisów oderwanych od realiów, nieprzemyślanych i groźnych z punktu widzenia obronności i wolności obywateli jest karygodne. Godzi bowiem w realny dostęp do broni palnej.