Broń w domu
Broń w domu, gdzie są małe dzieci, nie brzmi dobrze. Niektórzy do tego stopnia obawiają się wypadku, że nie wyobrażają sobie trzymania broni w domu. Tymczasem, w domu mamy znacznie więcej zagrożeń dla małych dzieci: gorące żelazko, kontakt z prądem o napięciu 230 V, a w garażu samochód. Co by było, gdyby dziecko niechcący uruchomiło samochód i rozpędziło się do niebezpiecznej prędkości?
Zaraz, dlaczego coś takiego miałoby się wydarzyć. Stosujemy przecież środki ostrożności. Nie dajemy dzieciom kluczyków, żeby same pobawiły się samochodem, próbując go uruchomić. Jednocześnie, rozmawiamy z dziećmi i opowiadamy im o zagrożeniach związanych z nieumiejętnym prowadzeniem samochodu. Broń w domu, w którym są dzieci, wymaga podobnych zabiegów.
Otwarta rozmowa z dziećmi
Nie wystarczy zamknąć broni w sejfie i powiedzieć dziecku, żeby nawet nie patrzyło w tym kierunku. Zakazany owoc smakuje najlepiej. Jeśli broń w domu będzie tematem tabu, narośnie wokół niego wiele nieporozumień.
Dzieci prawdopodobnie i tak będą widziały, jak chodzimy na treningi na strzelnicę, jak chowamy broń do sejfu, jak nosimy ją w kaburze… To rodzi wiele pytań i warto udzielić na nie odpowiedzi.
Broń w domu w którym są dzieci
Podoba mi się podejście niektórych producentów broni. Opakowanie z pistoletem, oprócz gwarancji i innych papierów, zawiera umowę do podpisania z dzieckiem. W prostych słowach dziecko jest informowane o zagrożeniach związanych z nieumiejętnym posługiwaniem się bronią. W formie podpisu dziecko zgadza się z tym, że nie będzie próbowało „dobierać się” do sejfu z bronią. Jeśli będzie miało jakieś pytania, zada je bezpośrednio rodzicowi, który ma broń.
Myślę, że takie podejście jest uczciwe. Oczywiście, nie każdy rodzic będzie chciał zawierać umowę na piśmie. W wielu przypadkach lepsza może się okazać szczera rozmowa. Rozmowa, do której wraca się co jakiś czas. W ogóle rozmowy o zasadach bezpieczeństwa i o poczuciu bezpieczeństwa jest naprawdę potrzebna.
Broń w domu jest czymś naturalnym
Ostatecznie, broń w domu jest czymś naturalnym. Służy jako hobby, narzędzie do uprawiania sportu. Można o nim rozmawiać, jak o każdym innym zainteresowaniu. Broń w rękach małych dzieci byłaby niebezpieczna. Jednak dzieci nie muszą z niej strzelać, żeby móc o niej rozmawiać, poznawać zasady bezpieczeństwa, a po latach być może będzie to również ich hobby.
Czy dzieci powinny bawić się bronią?
Pewnie każdy rodzic ma inne zdanie na temat pistoletów na wodę i innych zabawek udających broń. Nie będę narzucał mojego punktu widzenia, ale podzielę się moim podejściem. W domu tłumaczę moim dzieciom, że strzelanie do ludzi nie jest zabawne i nie powinno być przedmiotem zabawy. Jeśli chcą poćwiczyć strzelanie do celu (na zabawkowej broni), to jest w porządku. Ćwiczą przy tym zachowywanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, nabierając dobrych nawyków, które mogą przydać im się kiedyś na strzelnicy (jeśli chwycą bakcyla).
Nie pozwalam jednak dzieciom, żeby choć na moment skierowały pistolet w kierunku drugiego człowieka, albo zwierzaka. Choćby ten „pistolet” był tylko kawałkiem patyka znalezionym w lesie i udawał broń w ramach dziecięcej zabawy. Tłumaczę dzieciom, że czasami trzeba bronić życia i oddać strzał. Są to jednak dramaty, bardzo ciężkie przeżycia, których skutki ciągną się przez całe życie. Nie warto z tego żartować i w ramach zabawy strzelać do drugiej osoby.